Masajowie to jeden z najbardziej znanych ludów, nie tylko w Afryce ale również na świecie. Jest to półkoczownicza grupa etniczna zamieszkująca sawanny na terenie Kenii oraz północnej Tanzanii. Obszar ten zajmuje ok. 160 tyś. Km2 suchych terenów, wzdłuż tektonicznego Wielkiego Rowu Wschodnioafrykańskiego. Rdzenne obszary, na których zamieszkiwali Masajowie to obszary chronione, rezerwaty oraz Parki Narodowe. W Kenii to Amboselli oraz Masai Mara, natomiast w Tanzanii to Serengeti i Ngorongoro. Poprzez zwiększanie terenów chronionych, zostali oni wysiedleni z najlepszych pastwisk, na obrzeża tych parków. Masajowie nie posiadają dokumentów potwierdzającymi własność ziemi, dlatego odbieranie ich rdzennym mieszkańcom jest dosyć łatwe.

Tanzania – Masajowie
4 stycznia 2021

Podstawowym językiem masajów jest maa, ale większość mieszkańców używa również języków urzędowych swoich krajów, a więc języka Suahili oraz Angielskiego. Masajowie to wojownicy, prowadzący półkoczowniczy tryb życia i na co dzień zajmujący się hodowlą bydła, które stanowią główne źródło pożywienia. Masajowie zapewniają bezpieczeństwo swoim wioskom, natomiast większość czasu poświęcają na pieszym przemierzaniu masajskich ziem. Coraz więcej dorosłych mężczyzn angażuje się w hodowlę bydła, a także handlują i dokonują wymian różnych towarówj. Według wierzeń Bóg Enkai – uczynił masajów władcami bydła na całym świecie. Przez to dawniej na porządku dziennym masajowie kradli zwierzęta innym plamieniom. Uważali oni, że tylko odbierają swoje należne bydło.
Zadaniem masajskich chłopców jest wypasanie małych zwierząt gospodarczych. Podczas pory suchej wojownicy razem z chłopcami są odpowiedzialni za wszystkie zwierzęta. Kobiety natomiast zajmują się pracami domowymi , do tego również odpowiadają za budowę tradycyjnych domów. Dodatkowo do ich zadań należy przynoszenie wody, zbieranie drewna na opał, dojenie bydła czy gotowanie dla całej rodziny.


Domostwa

Masajowie jako lud często przemieszczający się nie budują trwałych konstrukcji. Ich domostwa wykonane są z materiałów, które są dla nich łatwo dostępne. Budowaniem zajmują się kobiety. Manyatty (chaty) przybierają kształt owalu lub koła. Sam szkielet chaty budowany jest z drewnianych tyczek, wbijanych bezpośrednio w ziemię i przeplatane są mniejszymi gałązkami. Następnie szkielet oblepiany jest mieszanką błota, krowiego łajna oraz popiołu. Taki dom jest małej wielkości i ma ok.3 × 5 m, a wysokość oscyluje w granicach 1,5 m. Na takiej niewielkiej przestrzeni zamieszkuje cała rodzina. W środku znajduje się palenisko, na którym się gotuje, tam również się je, śpi, magazynuje rzeczy a czasem nawet przechowuje zwierzęta.
Wioski otoczone są płotem w kształcie okręgu. Materiałem do budowy ogrodzenia są zazwyczaj gałęzie z ciernistej akacji. Aby zabezpieczyć bydło domowe od dzikich zwierząt, koze i owce zamykane są w ogrodzeniu w centrum wioski.



Komercjalizacja
Światem rządzi pieniądz i jak wiadomo rzeczy unikalne oraz ciekawe przyciągają turystów. Kto będąc już na safari nie chce zrobić zdjęć tej ciekawej ludności. Naprzeciw wychodzą „Bomas”, czyli wioski przypominającej tradycyjne zagrody masajskie. Niektórym masajom nie podoba się ten pomysł, ponieważ uważają, że przez takie życie blisko tej ludności do życia w rezerwacie. Z drugiej strony jednak, to jedna z niewielu możliwości zarobkowania przez nich. Taki wojna miedzy ideałami a życiem toczona jest niemal przez każdego z nas. My odwiedziliśmy taką wioskę w okolicach rezerwatu Ngorongoro. Płacąc ok. 5 dolarów od turysty mamy możliwość zobaczenia rytualnego tańca, wejść do chaty i zobaczyć jak się żyje w tamtych warunkach. Po zapłacie bez problemów możemy fotografować zarówno zagrody jak również ludzi w wiosce. Gdy mężczyźni z osady są przygotowani ustawiają szyk w dwóch rzędach i rozpoczynają swój taniec oraz śpiew. Taniec składa się z charakterystycznych wysokich podskoków, w rękach mają dzidy. Tak wygląda pokaz tego koczowniczego ludu afrykańskiego. Są oni ubrani w swoje tradycyjne stroje. Shuka to masajskie okrycie z bawełny, w różnych odcieniach i wzorach czerwieni. Okrywają się oni dwoma sztukami materiału, jedną aby okryć się od pasa w dół a drugie od szyi do pasa. Kobiety ustawione w jednym szeregu nucą dźwięki oraz śpiewają, wtórując mężczyzną. Kobiety ubrane są w dodatkowe niebieskie okrycia. Na nogach masajów widzimy sandały, które robione są z kawałka gumy oraz zużytej opony z motoroweru.



Gdy skończą się rytualne tańce, jeden masaj zabiera ze sobą dwóch turystów i opowiadają im jak się żyje w takiej wiosce. Wchodzimy do chaty i tam pokazuje całe wnętrze i nierzadko częstuje herbatą z mlekiem. Gdy już dowiemy się czegoś o życiu tego plemienia, możemy kupić kolorowe ozdoby. Należy jednak mocno się targować, ponieważ jadąc kila kilometrów dalej, takie pamiątki kupimy znacznie taniej.
Ostatnim punktem zwiedzania wioski masajskiej była odwiedzona szkoła, a raczej sala lekcyjna. Nie ma tam podziału na klasu. Uczą się wszyscy tego samego, od dzieci 2 letnich po dzieci ok. 8-9 letnie. Odwiedziliśmy akurat podczas lekcji języka angielskiego. Dzieciaki dostały od nas zeszyty, długopisy, ołówki oraz cukierki z których dzieci cieszyły się najbardziej.
Odwiedzenie takiej wioski daje wiele do myślenia. Nie da się nawet porównywać życia tutaj w Europie, a tam w środkowej Afryce. Większość Europejczyków, nie dałoby sobie tam rady, a czy masajowie potrafiliby żyć w naszym świecie?



Zostaw komentarz